Podróż psa do USA

paszport psa

Podróż Rio do Los Angeles

 

Przygotowania do podróży z moim psem do Los Angeles zaczęłam około 7 miesięcy przed planowaną przeprowadzką do Stanów. Spędziłam wiele godzin sprawdzając różne informacje w Internecie: oficjalną stronę ambasady USA, oficjalną stronę LOT i innych przewoźników, filmiki na YouTube, fora internetowe, kontaktowałam się również osobiście z ludźmi, którzy mieli doświadczenie w podróżach z psem. Oraz co najważniejsze kontynuowaliśmy z Rio zajęcia z Panem Konradem, gdzie początkowo skupialiśmy się na posłuszeństwie Rio na spacerze: chodzenie na smyczy, przywoływanie, reagowanie na podstawowe komendy, czy nauka leżenia, podczas gdy ja siedzę w miejscu publicznym.

Zdecydowałam się na podróż Polskimi Liniami Lotniczymi LOT ponieważ jako jedyny przewoźnik mają bezpośrednie loty z Warszawy do Los Angeles. Biorąc pod uwagę wcześniej uzyskane informacje, opcja bez przesiadki wydała się najlepszym rozwiązaniem. Lot ten jest jednak bardzo długi, gdyż trwa przeciętnie 11h 40 min. Rio waży 17 kg, więc zgodnie z przepisami musiałby lecieć w luku bagażowym w specjalnym transporterze i koszt przewozu wynosiłby ok 1200 PLN. Szczegółowe informacje:

Przewóz zwierząt Polskie Linie Lotnicze LOT 

Wyrabianie dokumentów zaczęłam ok 3-4 miesięcy przed planowanym wylotem. Poszliśmy na wizytę do weterynarza uprawnionego w wystawianiu dokumentów podróżnych dla zwierząt. Wyrobiliśmy dla Rio paszport oraz został zaczipowany. Koszt wizyty 180 PLN

W tym samym czasie zakupiłam transporter, konsultując się telefonicznie z pracownikiem LOT-u.:

Transporter – sklep IPO  koszt 399 PLNtransporter dla psa

Dodatkowo do środka dokupiłam drybed:

Drybed – sklep IPO koszt 55PLN

Rio nie miał problemu z zaakceptowaniem transportera, nie bał się wchodzić do środka, jednak dopiero zaczął w nim spać gdy pozbyłam się jego poprzedniego posłania. Dokupiłam miękką poduszkę, ponieważ sam drybed jest jak dywanik, a Rio lubi spać na czymś bardziej miękkim.

poidło dla psa

W międzyczasie zaczęłam się zastanawiać, jak rozwiązać kwestię zapewnienia wody dla Rio podczas podróży i zakupiłam poidło. Pan Konrad pomógł mi nauczyć Rio akceptować nowe urządzenie i po krótkim czasie z ćwiczeniami przy poidełku Rio nauczył się z niego korzystać.

Poidło – sklep Karusek  koszt 29,99 PLN

Pies ESA

Mimo poczynionych przygotowań nie przestawałam wyszukiwać innych informacji na temat przewozu psa samolotem, w szczególności opcją dostępną na trasie do USA, jaką jest lot z psem będącym wsparciem emocjonalnym. W Polsce jest to wciąż temat dość nieznany i nowy. Zaczerpnęłam zatem wiadomości z USA i tam skontaktowałam się z terapeutą, gdzie przeszłam telefonicznie serię testów, których wynik zakwalifikował mnie do posiadania psa ESA. Dostałam drogą elektroniczną specjalny list, który honorują m.in linie lotnicze.

Około dwa miesiące przed planowaną podróżą, poszłam do biura LOT w Warszawie, żeby jeszcze przed zakupem biletu dokładnie dopytać o szczegóły transportu psa. Tam dowiedziałam się, że pies podróżujący w luku bagażowym, będzie znajdował się w pomieszczeniu, w którym panują zbliżone warunki do kabiny pasażerskiej tj. temperatura i ciśnienie, natomiast w luku będzie ciemno i również jest wyższy poziom hałasu. Zarówno bagaże jak i zwierzęta pakowane są wejściem, do którego dostęp jest tylko od zewnątrz samolotu, zatem podczas lotu nie ma tam wstępu.

Po długich rozważaniach wszelkich za i przeciw, mając taką możliwość zdecydowałam się na lot z psem na pokładzie samolotu. W przypadku linii lotniczych LOT pies ESA może lecieć za darmo. Zdecydowałam się wykupić bilety w klasie premium, która jest oddzielona od klasy ekonomicznej, wiec panuje tam większy spokój, mamy również więcej miejsca. Lecieliśmy w dwie osoby dlatego mieliśmy przestrzeń pod nogami z dwóch siedzeń. Taki bilet gwarantuje również odprawę w strefie Biznes, jak również przejście przez kontrolę bezpieczeństwa Fast Track, i priorytet bagażu co znacznie usprawnia cały proces.

Szkolenie psa do podróży

Na około dwa miesiące przed wyjazdem zaczęliśmy z Panem Konradem szkolenie Rio do podróży na pokładzie samolotu. Wykorzystaliśmy w tym celu infrastrukturę centrum Warszawy, gdzie ćwiczyliśmy z Rio chodzenie i zachowanie w tłumie. Sprawdzaliśmy jak reaguje na różne dźwięki i hałasy. Uczyliśmy Rio zachowania na schodach, schodach ruchomych i poruszających się platformach, jak również chodzenie po różnych nawierzchniach.

W tym samym czasie w każdej wolnej chwili zabierałam ze sobą Rio do miejsc publicznych. Miejsca akceptujące psy to m.in: sieć Green Cafe Nero, Krowarzywa, Regeneracja, Vegan Ramen Shop. Gdzie Rio uczył się „nudzić”, leżąc na podłodze koło mnie.

Zabierałam go również często do autobusu, metra, domów znajomych i rodziny. Miałam też okazję zabrać go ze sobą na wycieczkę do Krakowa, więc ten czas przed podróżą był dla niego intensywny jeśli chodzi o nowe miejsca i doświadczenia. Pomogło mi to również nabrać pewności i kontroli, że sobie poradzimy podczas podróży. Im więcej różnych sytuacji przerobimy przed podróżą, tym lepiej.

Na około miesiąc przed wyjazdem poszliśmy zaszczepić Rio przeciwko wściekliźnie, co zostało odnotowane w jego paszporcie. Dwa tygodnie przed wylotem należało udać się ponownie do weterynarza (najlepiej prowadzić sprawę u jednego, tego samego weterynarza), który wystawił nam zaświadczenie. Z zaświadczeniem w ciągu 2 dni należy udać się do Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego. W Warszawie znajduje się przy ul Gagarina i jest czynny w godzinach urzędowych:

Państwowy Inspektorat Weterynaryjny

Zaświadczenie kosztuje 25PLN, i jest ważne na 2 tyg. przed wyjazdem zwierzęcia z kraju. Dajemy tam również do wglądu psi paszport i mówimy gdzie planujemy wyjechać.

W przypadku środków uspokajających, zakupiłam ziołowy preparat Stresnal. Zastosowałam 2 razy w celu sprawdzenia czy działa, jednak Rio jest spokojnym psem więc nie zauważyłam jakiś znaczących efektów. Jednak zdecydowałam się podać zalecaną  dawkę w dniu podróży. Zabrałam ze sobą środek na wszelki wypadek ale później już go nie używałam.

Toaleta dla psa w samolocie

Największym wyzwaniem i największą niewiadomą był problem związany z ewentualną toaletą w samolocie. Przygotowaliśmy się do tego biorąc ze sobą podkłady higieniczne takie jak np. dla małych dzieci lub osób starszych do ochrony łózka. Zabrałam również rolkę ręcznika papierowego, mokre chusteczki czyszczące, oraz torebki.

Nasz wylot był o 11 rano w sobotę, zatem Rio ostatni posiłek przed podróżą dostał w piątek rano. Później tylko niewielkie smakołyki/nagrody. W dniu wyjazdu poszliśmy na około 40 min spacer, który niestety był utrudniony przez obfite opady śniegu. Rio się załatwił i o godz. 8 rano ruszyliśmy na lotnisko.

Na lotnisku od razu przydały się nam wszystkie umiejętności, których nauczyliśmy się ćwicząc w centrum Warszawy m.in na stacji metra czy na dworcu centralnym. Podłoga na lotnisku okazała się dużo bardziej śliska, co przez moment było dla Rio trochę problematyczne. Podczas odprawy musiałam pokazać list uprawniający mnie do podróży z psem ESA oraz dokument od Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego. Musiałam mieć też przy sobie kaganiec, ale Rio nie musiał go nosić. Po odprawie i oddaniu bagażu pozostaliśmy w hali głównej, żeby jeszcze w ostatnim momencie móc wyjść z Rio na dwór. Na poziomie przylotów na Okęciu między parkingami jest spory pas zieleni z drzewami i krzaczkami gdzie można wyprowadzić psa.

Kontrola bezpieczeństwa

Następnie udaliśmy się do kontroli bezpieczeństwa. Tam musiałam zdjąć z Rio wszystko, a miał na sobie kamizelkę i obrożę. Rio usiadł przy mnie i razem przeszliśmy przez bramkę. Później znów usiadł przy mnie i wtedy mogliśmy na nowo założyć mu obrożę. Od tego momentu już nikt nas nie sprawdzał. Czekaliśmy w miejscu, w którym nie było zbyt dużo ludzi. Rio leżał spokojnie. Na lotnisku spotkaliśmy cztery inne psy, z czego chyba 3 leciały tym samolotem co my, w tym jeden duży pies Husky. Zapytaliśmy się właścicielki gdzie siedzi i na szczęście miała bilet w tylnej części samolotu.

Podróż samolotempies w samolocie

Wejście do samolotu było dla Rio trochę stresujące ponieważ tunel był przeszklony a Rio boi się wysokości. Gdy weszliśmy na pokład zobaczyłam, że na szczęście miejsce pod naszymi nogami będzie wystarczające dla Rio. Rozłożyliśmy mu na podłodze drybed i daliśmy jego pluszaka. Rio od razu położył się w kłębuszek. Niestety okazało się, że jedno z dzieci lecących z nami było uczulone na sierść psa. Zostaliśmy poproszeni o trzymanie go pod siedzeniem dalszym od korytarza, co nieco zawęziło przestrzeń, którą mieliśmy dla niego przeznaczoną.

Podczas startu Rio się podniósł ale był spokojny i po chwili znów się położył. Przeważający czas lotu Rio leżał spokojnie pod nogami. Czasami siadał i patrzył na nas. Zapewnialiśmy go, że wszystko jest Ok dawaliśmy wodę z butelki. Kontrolowaliśmy to żeby nie wypił za dużo na raz, ale też nie odczuwał dyskomfortu. Dawaliśmy mu małe smakołyki podczas lotu. Mniej więcej w połowie lotu (po około 5-6h) Rio siedział i patrzył, wiedziałam, że to jest godzina jego spaceru, ale nie wiedzieliśmy co zrobić. Samolot totalnie nie jest przystosowany do takich sytuacji. Wyszliśmy z Rio do pomieszczenia stewardes koło toalet ale wiedzieliśmy, że będzie dla niego niemożliwe załatwienie się w takich warunkach. Rio rozprostował kości po czym wróciliśmy na miejsce i właściwie aż do lądowania Rio leżał spokojnie na swoim miejscu. Udało mu się wytrzymać całą podróż bez załatwiania.

Wyjście z samolotu

Wyszliśmy z samolotu jako jedni z pierwszych i musieliśmy iść do autobusu. Gdy znaleźliśmy się w punkcie kontroli imigracyjnej zostałam skierowana z Rio do punktu Special Services. Dzięki temu mogliśmy bardzo szybko udać się po bagaże, które już na nas czekały. Nikt nie sprawdzał mi dokumentów psa. Po wyjściu z lotniska Rio mógł już spokojnie się załatwić.

Cała podróż przebiegła bardzo sprawnie. Rio był na prawdę cudowny, wiemy, że całe przygotowanie miało ogromny sens. Pozwoliło nam bezpiecznie i bez zbędnych stresów odbyć tę podróż.

                                                                                 Ola i Rio

pies w usa